Łatwo dziś zaobserwować zadziwiające zjawisko łączenia ze sobą religii i polityki. Widoczne w Polsce przykre sytuacje, kiedy osoba duchowna zostaje poniżana przez polityków, narażona zostaje na naruszenie wizerunku, który sprawiał wcześniej wrażenie osoby bliskiej świętości. To samo dzieje się w odwrotną stronę, kiedy to w katolickich mediach słyszy się tylko komentarze czysto polityczne, mające na celu prowokacje i odciągnięcie uwagi słuchaczy od istotnych spraw, które winny być w tych mediach poruszane. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odizolować Kościół od polityki grubym murem, tak, by żadna ze stron nie chciała obrażać i niszczyć wizerunku tej drugiej. Czu to jest możliwe? Z całą pewnością nie, ponieważ do tego potrzeba silnej ręki, która używając represji w obie strony, zaprowadzi porządek. Ironicznie śmieszne wytłumaczenie brzmi, polityka chroni immunitet, a kapłana świętość. Nie ma więc złotego środka na uniknięcie sytuacji wzajemnego niszczenia władz duchownych i przedstawicieli polityki. Naturalnie nie każdy polityk robi na złość duchownym i nie każdy duchowny traktuje polityka jak diabła. Są pewne granice, które da się zachować i może właśnie to jest jedyne rozwiązanie z niezbyt dobrze świadczącego o Polsce zjawiska.
Religia kontra polityka
Napisz odpowiedź